piątek, 1 czerwca 2012

praca ornitologa


Gdy słyszymy ,,ornitolog'' kojarzy się nam to z nudą i ptakami. Czasmi jednak ta praca nie jest taka łatwa. Zagrożony ptak możę poważnie okaleczyć , lub uszkodzić jakąś częśc twarzy. Czytając artykół można się przekonać ,że ornitolodzy często narażają twarz na rzecz nauki.
Żeby zaobrączkować bociana czarnego nie wystarczy jeden dzień , czasem przez parę dni ornitolodzy poszukują gniazda tego ptaka żeby później wykonać tą czynność.   Gdy w końcu znajdzie się usytuowane na wysokości kilkunastu metrów gniazdo, trzeba się na nie wspiąć w czym przeszkadza białe kupy tych ptaków zajeżdżające zgniłymi rybami. Odór ten w ręcz zatyka nos. Gdy ornitolog dotrze do gnizda młode ie ukrywają zdziwienia z zaciekawieniem wyglądają z gniazda i głośnym klekotaniem i jeszcze donośniejszym charczeniem, odrobinę przypominającym ludzkie płukanie gardła, informują otoczenie o pojawieniu się intruza. To najbardziej niebezpieczny moment , ptaki mają wtedy dzioby na wysokości ludzkich oczu i dziobią na oślep. Ptaka trzeba wówczas sprowadzić na dół , młody jest zazwyczaj otumaniony i przestraszony ,ale nadal nie daje za wygraną i chce atakować człowieka.W lesie przeszkadzają również wszechobecne komary, muchy i inne robactwo.  Potem trzba przystąpic do obrączkowania .Dzięki obrączkom informacje powrotne o zaobrączkowanych przez nas bocianach przychodzą potem z innych krajów, najczęściej z Izraela . Przestraszony ptak często wymiotuje , z czym również nie jest łatwo poradzic sobie ornitologowi.
Obrączkowanie to jedynie jeden z prac wykonywanych zabiegów. On sam niesie za sobą wiele nieprzyjemnych zdarzeń : mozliwość okaleczenia i ochydne wymioty
No cóż trzeba ornitolodzy muszą kochać to co robią ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz